Malina tworzy

Witajcie. Jakiś czas temu zostałam obdarowana aniołkiem z masy solnej w formie upieczonej lecz nie pomalowanej. Gosia Godyń, która jest jego twórcą zrobiła ich naprawdę niezwykłą kolekcję. Mnie spodobał się jeden ale po kilku dniach zachwyt pierwszym minął, natomiast innemu wpatrywałam się na tyle długo iż od dziś zdobić będzie parapet mojej pracowni. Oto on:

    Mąż poprosił mnie o zrobienie herbaciarki dla swojej koleżanki z pracy. Niestety nie potrafił bliżej określić jej upodobań co do kolorystyki i stylu. Wybrałam więc sama papier ryżowy na którym bardzo lubię pracować niestety nie zawsze nadążam z publikowaniem postów oraz zdjęć swoich prac. Obiecałam sobie w tej materii mocne postanowienie poprawy. Nadal ubolewam nad posiadaniem kiepskiego aparatu ale mam już swojego faworyta na którego staram się odkładać dzięki rękodziełu. Bywa tak że są jakieś dziury i muszę nadszarpywać ów budżet. Zbliżają się wielkimi krokami moje urodziny - być może wtedy podreperuję dziurawą kieszeń i kupię wymarzony aparat.   Wracając do herbaciarki zamieszczam kilka zdjęć.

     O warsztatach dowiedziałam się nieco za późno, bo nie zdążyłam zapisać się na warsztaty u  Latarni Morskiej  czyli Procenty z Latarnią. Warsztaty u Agnieszki zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie - na pewno jeszcze nie raz pojawię się na warsztatach przez nią prowadzonych bo możecie wierzyć lub nie- zaraża swoją pasją mając w sobie pokłady takiej radości, którą mogłaby obdzielić wielu ludzi. Zapisałam się na warsztaty u  Ayeeda'y  którą bardzo szanuję za pełen profesjonalizm, świetne doradztwo w wykorzystaniu materiałów oraz dzielenie sie swoją wiedzą i pasją myślę, że z miłości do sztuki i piękna. Tematem b yła   Szkatułka na skarby z wykorzystaniem elementów mixed media. Było wspaniale.   Na warsztaty namówiłam moją koleżankę Gosię; a tak naprawdę nie musiałam jej namawiać - pojechała chętnie, a co więcej wiem że była zachwycona. Podobnie jej córeczka Milena.  Warsztaty przebiegły jak zawsze zbyt szybko - ale wszystko co dobre szybko się kończy.  Pozdrawiam wszystkie uczes

    Oto kilka prac, które udało się sfotografować jeszcze przed sprzedażą. Często rozchodzą się nie uwiecznione na zdjęciach, ale cieszę się. Znaczy to tylko, że się podobają.

   Jak zawsze po warsztatach czas na refleksję.  Co by nie powiedzieć jest cudownie - wspaniali prowadzący, niesamowici uczestnicy, prześliczne przydasie od wystawców, których ogrom uświadamia jak wiele rzeczy człowiek mógłby jeszcze wykorzystać w swoich pracach. Ja z moimi predyspozycjami do chaosu w procesie tworzenia potrafię się usmarować po czubek nosa i jakiś czas temu na zajęciach u Agnieszki z Kreaterii  stwierdziłam, że fartuszek to coś co pomogłoby uchronić część mojej garderoby przed zagładą. Narysowałam nawet projekt który będę chciała zrealizować do kolejnych lipcowych warsztatów w  Kwiecie Dolnośląskim . To sporo czasu ale myślę, że inne zajęcia nie zepchną projektu w kąt. Muszę jedynie zakupić materiał.